sobota, 11 czerwca 2016

Ona - Maja, lat 6, najwazniejsza osoba w moim zyciu, ktora wywrocila je do gory nogami ale tylko w dobra strone, osoba przez ktora uswiadomilam sobie, ze na prawde kogos zycie moze byc cenniejsze od wlasnego, osoba przez ktora znow zaczelam chodzi po kraweznikach, skakac po pasach, ogladac robaki, zatrzymywac sie by na krowy popatrzec. Potrafi mnie zezloscic, wyprowadzic z rownowagi, a po chwili i tak ma o co prosi bo nie potrafie jej odmowic.

Ja- Ewelina lat 32,stara dupa, panna i w dodatku samotna matka, ktorej w milosci sie nie udalo, 8lat zwiazku, ktory skonczyl sie w  niemilych okolicznosciach, teraz kiedy stanal ktos obok mnie dzieki komu wydawalo sie, ze znow bede szczesliwa, to nagle cos zaczalo sie dziac, nie tak jak powinno, nie  wtym kierunku  i chyba sie konczy. Bolalo i bolec bedzie, ale przeciez ludzie maja gorsze problemy, choruja, umieraja im najblizsi, matki rodza dzieci a potem te dzieci umieraja w ich ramionach, niektorzy nigdy nie uslysza jak ptaki na lace spiewaja, jak motyl lata i macha swoimi delikatnymi skrzydelkami, jak wspaniale moze byc kiedy z dzieckiem mozna sie pogonic, zlapac je za reke, bo przeciez mam te rece, mam to dziecko, mam nogi, slysze i widze  i mam ja, kocha mnie tak bezwarunkowo, mam dla kogo zyc, pociesza mnie kiedy jest mi zle a ''On'' moze kiedys bedzie moze nie, moze bedzie nas kochal moze nie...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz